Są rzeczy, które ciężko jest nazwać, opisać, określić. Jest to spowodowane tym, że każdy z nas inaczej pewne sprawy odbiera, inaczej na nie patrzy i przez pryzmat swoich doświadczeń inaczej o nich myśli. Tak też jest z medytacją.
Każda osoba, która próbowała medytować zrozumie co mam na myśli mówiąc, że tego czym medytacja jest nie da się jednoznacznie wyjaśnić. Można ją opisywać, ale nie ma ona swojej definicji. Może być czystością myśli. Kontrolą lub jej całkowitym brakiem. Ciszą lub śpiewem.
W jednej z książek o byciu świadomym przeczytałem historię pewnego oświeconego mistrza buddyjskiego,
„który pewnego popołudnia usiadł nad brzegiem rzeki i cieszył się odgłosem płynącej wody, odgłosem drzew poruszanych wiatrem… Podszedł do niego jakiś człowiek i zapytał:
– Czy potrafisz jednym słowem opisać mi sedno swojej religii?
Mistrz milczał, zachowywał całkowite milczenie, tak jakby nie usłyszał pytania. Pytający powiedział:
– Jesteś głuchy, czy co?
Mistrz odrzekł:
– Słyszałem twoje pytanie i już na nie odpowiedziałem! Odpowiedzią jest cisza. Milczałem – ta pauza, ta przerwa była moja odpowiedzią.
– Nie rozumiem takich zagadkowych odpowiedzi. Mógłbyś wyrazić się jaśniej?
Więc mistrz napisał małymi literami, palcem na piasku: medytacja. ”
POLECANE ARTYKUŁY:
© 2020 helloyogi.pl |
CREATED WITH PASSION